Kierowcy mieli nadzieję, że paliwo utrzyma się w stabilnej cenie lub zacznie maleć. Niestety jest wręcz odwrotnie. Ceny znowu pną się ku górze.
Za powtórną podwyżką cen paliw stoi kilka czynników. Po pierwsze kraje eksportujące ropę na cały świat podjęły decyzję o zmniejszeniu wydobycia surowca. Kolejnym czynnikiem, jest historycznie słaby złoty. Waluta pikuje w dół i w tym momencie trudno jest już to spadanie powstrzymać.
Kierowcy mogli zauważyć gwałtowny wzrost cen, ponieważ dosłownie z dnia na dzień paliwo podrożało o około 30-40 groszy. W najgorszej sytuacji są obecnie właściciele samochodów zasilanych olejem napędowym, ponieważ za litr podstawowego diesla jeszcze w tym tygodniu trzeba będzie zapłacić 8/8,15 złotych.
Jak widać, ceny paliw na stacjach szaleją, tak drogo jeszcze nie było, a będzie tylko gorzej. Wysokie ceny diesla będą utrzymywać się jeszcze przez długi okres czasu, minimum do końca października. Eksperci zapowiadają, że mimo historycznego poziomu ceny, będzie ona wciąż wzrastać.
Czy obniżenie cen paliw jest możliwe?
Eksperci uważają, że jednym z czynników, który wpłynąłby na obniżenie cen paliw jest recesja. Prezes NBP Adam Glapiński na jednej z ostatnich konferencji zapewnił, że recesja na razie Polsce nie grozi, ale Polacy nie darzą Głapińskiego szczególnym zaufaniem.
Ustabilizowanie cen paliw na rynku międzynarodowym również spowodowałby koniec konfliktu zbrojnego na Ukrainie, lecz ostatnie wydarzenia i ataki nie zwiastują, aby wojna za wschodnią granicą dobiegała końca.